poniedziałek, 3 czerwca 2013

Drugie Oblicze

Wrooom wrooom maderfaker!

Nie mogłem się doczekać tego filmu. Zawsze lubiłem Goslinga – gość gra w ciekawych filmach, które często wybijają się na tle kiczu aktualnie serwowanego w kinie. Tutaj gra obsypanego tatuażami motocyklistę/złodzieja w koszulce Ride The Lightning. Czego chcieć więcej? Niby wszystko było na swoim miejscu a film i tak mnie zawiódł. Nie jest tajemnicą, że Drugie Oblicze to film podzielony na trzy akty, które są ze sobą dość mocno powiązane. Akt pierwszy jest świetny, drugi trochę mniej, ale też trzyma poziom. Niestety trzeci akt to totalna katastrofa. Równie dobrze mogliby wyciąć parędziesiąt minut z ostatecznej wersji – nikt by za nimi nie płakał. Ogólnie film wart jest oglądnięcia, ale niekoniecznie w kinie.

Ulubiony cytat:
Romina: What about my mom?
Luke: She can come.
Romina: What about Kofi?
Luke: He can stay.